poniedziałek, 13 kwietnia 2015

✗ Rozdział 2 cz.1/?

  Dzieńdoberek!

Dlaczego weekend nie może trwać wiecznie? Albo mogłoby być chociaż ciepło. Nie, mam jeszcze lepszy pomysł! Niech przestanie tak wiać!!! ;-; Nie dość, że musiałam iść na pobranie krwi *meh* to jeszcze zmienili mi (moją mega fajną) nauczycielkę od niemca (nie żebym lubiła te lekcje c:). Tak... nienawidzę poniedziałków (kolejny dzień którego nie trawię xP ). A wam jak minął dzień? Też tak źle jak u mnie, czy lepiej? Może jeszcze gorzej? Na umilenie tego wrednego poniedziałku przedstawiam wam oto cz.1 rozdziału drugiego. :)


Rozdział 2 cz.1/?

Podjeżdżam pod wielki budynek niedaleko mojej szkoły. Na prawdę nie mam pojęcia kto przy zdrowych zmysłach buduje centrum handlowe praktycznie obok szkoły, ale ma to też swoje plusy. Dzięki temu, że sklepy są po drugiej stronie ulicy zawsze mam obczajone wszystkie promocje i terminy wejścia nowych kolekcji. Oczywiście nie jestem sama, jednak moje koleżanki po radę przychodzą do mnie.
Jak zwykle nie mogę znaleźć miejsca do zaparkowania i spędzam na poszukiwaniu około 15 minut. AŻ 15 MINUT! To jest aż kwadrans mniej na zakupy! Tak... mam małego fioła na tym punkcie. Jedna z moich wad: nienawidzę tracić czasu na jakieś bezsensowne czynności. Czasami się spóźniam, ale potem staram się nadrobić "zaległości".

Prawie biegnąc wpadam do środka i przez przypadek wpadam na grupkę staruszków. Jeden z nich upada i upuszcza siatkę z zakupami. Przepraszam i jak najszybciej pomagam mu wstać, i pozbierać warzywa. Oczywiście kiedy odchodzę, w tle słychać komentarze całej grupy typu "Co za okropna dziewucha", "To niedorzeczne!" i "Ach te dzisiejsze nastolatki, ciągle zabiegane i nie mają na nic czasu". Nie przejmuję się tym i idę przed siebię. Przechodzę obok Starbucks'a, w którym kiedyś zatrudniłam się z Benem. Niestety nie popracowałam tam za długo, ponieważ na każdej możliwej przerwie biegłam do najbliższego sklepu i często traciłam poczucie czasu. Ben nadal tam pracuje i czasami jest na tyle miły, że daje mi kupony rabatowe, albo darmowe Vanilla Latte. Teraz powinien mieć przerwę. No właśnie!!! Może pójdę tam i chociaż raz to ja do niego zagadam. To może być jedyna szansa na rozmowę w cztery oczy, bo zawsze są z nami Dafne albo Annabeth, jego siostra. Ma chyba 12 lat i z tego co wiem bardzo przeżyła rozstanie z matką. Jest na prawdę śliczna jak na wychowankę domu dziecka. Ma duże brązowe oczy i włosy koloru blond. Gdybym nie znała ich od dziewięciu lat, nigdy nie pomyślałabym, że są  rodzeństwem. Podobno wygląda identycznie jak ich matka, która nie potrafiła się nimi zająć po śmierci męża. Popadła we wszystkie możliwe nałogi i biedny ośmioletni Ben musiał zajmować się swoją malutką o pięć lat młodszą siostrą. Opowiadał mi kiedyś o jego starszym bracie, który po pogrzebie ojca wyjechał za granicę i przestał się nimi interesować. Tak, Ben nienawidzi swojego brata, chociaż wychowywał się z nim przez 8 lat to na ten moment uważa go za tchórza i ignoranta. Wow. Wbrew pozorom jesteśmy z Benem dosyć blisko, bo nie wiem czy Daff wie tyle samo.


~~Cassie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz